Muzyka: Jar of Hearts - Christina Perri
Przeziębisz się
Od lodu w twojej duszy
Więc nie wracaj po mnie
I myślisz, że niby kim jesteś?
Od lodu w twojej duszy
Więc nie wracaj po mnie
I myślisz, że niby kim jesteś?
Słyszę, że pytasz wszystkich dookoła
Czy gdziekolwiek można mnie znaleźć
Ale wyrosłam na zbyt silną
By kiedykolwiek wpaść z powrotem w twe ramiona
Czy gdziekolwiek można mnie znaleźć
Ale wyrosłam na zbyt silną
By kiedykolwiek wpaść z powrotem w twe ramiona
Nauczyłam się żyć pół żywa
I teraz chcesz mnie jeszcze raz
I teraz chcesz mnie jeszcze raz
~Bianca~
Pielęgniarka zaprowadziła mnie do lekarza. Powiedziała, że muszę pomóc w przepytywaniu Odriee. Westchnęłam. Wreszcie będę mogła ją zobaczyć. Boję się, że jest z nią jeszcze gorzej. Po tym co przeszłyśmy na pewno chciałaby pożyć trochę zwykłym życiem. Weszłam do gabinetu i pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to wysoki chłopak z kręconymi włosami, którego pamiętam z pierwszego dnia tutaj. Po chwili jednak zupełnie o nim zapomniałam, bo zobaczyłam drobną postać, siedzącą naprzeciwko doktora.
- Ali! - wykrzyknęłam, rzucając się do niej. Kątem oka zobaczyłam, jak pielęgniarz odbija się od ściany i rusza w naszą stronę, ale nie przejęłam się tym. Uklęknęłam przy przyjaciółce i objęłam ją mocno. Pochyliła się, by ułatwić mi dostęp do niej, a po chwili zsunęła się na ziemię i klęczałyśmy razem w mocnym uścisku. Zapomniałam o całym świecie, bo w tej chwili najważniejsza była tylko ona.
- Ali - szepnęłam w jej włosy. Pogładziłam ją po głowie, jak to często robiłam, kiedy byłyśmy zamknięte.
- Teraz musimy porozmawiać z tym lekarzem. Nie musisz się odzywać, ja wszystko załatwię - oparłam ręce na jej ramionach i odsunęłam się lekko od niej. Patrzyła mi w oczy, a na jej ustach powoli pojawiał się uśmiech. Złapała mnie za dłoń i przyłożyła do ust. Moje serce ścisnęło się, jak zawsze, gdy Ali okazywała mi, że jestem dla niej ważna. Robiła to rzadko, ale dzięki tym drobnym gestom udało nam się przetrwać.
- Ali - odezwałam się. Spojrzała na mnie. - Musimy usiąść i porozmawiać z doktorem.
Wstałyśmy z ziemi. Pielęgniarka wyszła, w gabinecie znajdował się tylko lekarz i chłopak z lokami.
Usiadłyśmy na przeciw mężczyzny w białej koszuli, który przyglądał nam się przez cały czas.
- Witam ponownie, Bianco - uśmiechnął się. Już na początku go polubiłam, nie był nachalny, za to wydawał się doskonale rozumieć, w jakiej jestem sytuacji.
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Ali! - wykrzyknęłam, rzucając się do niej. Kątem oka zobaczyłam, jak pielęgniarz odbija się od ściany i rusza w naszą stronę, ale nie przejęłam się tym. Uklęknęłam przy przyjaciółce i objęłam ją mocno. Pochyliła się, by ułatwić mi dostęp do niej, a po chwili zsunęła się na ziemię i klęczałyśmy razem w mocnym uścisku. Zapomniałam o całym świecie, bo w tej chwili najważniejsza była tylko ona.
- Ali - szepnęłam w jej włosy. Pogładziłam ją po głowie, jak to często robiłam, kiedy byłyśmy zamknięte.
- Teraz musimy porozmawiać z tym lekarzem. Nie musisz się odzywać, ja wszystko załatwię - oparłam ręce na jej ramionach i odsunęłam się lekko od niej. Patrzyła mi w oczy, a na jej ustach powoli pojawiał się uśmiech. Złapała mnie za dłoń i przyłożyła do ust. Moje serce ścisnęło się, jak zawsze, gdy Ali okazywała mi, że jestem dla niej ważna. Robiła to rzadko, ale dzięki tym drobnym gestom udało nam się przetrwać.
- Ali - odezwałam się. Spojrzała na mnie. - Musimy usiąść i porozmawiać z doktorem.
Wstałyśmy z ziemi. Pielęgniarka wyszła, w gabinecie znajdował się tylko lekarz i chłopak z lokami.
Usiadłyśmy na przeciw mężczyzny w białej koszuli, który przyglądał nam się przez cały czas.
- Witam ponownie, Bianco - uśmiechnął się. Już na początku go polubiłam, nie był nachalny, za to wydawał się doskonale rozumieć, w jakiej jestem sytuacji.
- Dzień dobry - przywitałam się.
~Harry~
Stałem oparty o ścianę i obserwowałem niesamowite powitanie dwóch dziewczyn. Nie widziały świata poza sobą, było widać w ich oczach ten rok wspólnie spędzony w piwnicy. Chciałbym, tak jak one potrafić okazywać uczucia ważnym dla mnie osobą.
Bianca odpowiadała na wszystkie pytania doktora. Nie wydawała się skrępowana, kiedy opowiadała i intymnych sprawach. Miałem wrażenie, że nie powinno mnie tu być. To była sprawa pomiędzy lekarzem a pacjentkami, ja miałem tylko pilnować. Potarłem dłonią wierzch nosa, czułem się niezręcznie.
- Harry - zwrócił się do mnie doktor - mógłbyś wyjść? Chciałbym teraz przepadać moje pacjentki.
Skinąłem głową i odetchnąłem z ulgą, kiedy znalazłem się za drzwiami, razem z Odriee. Lekarz postanowił najpierw zbadać Biancę, żeby potem mogła powiedzieć przyjaciółce, że to nic strasznego.
Drobna dziewczyna siedziała obok mnie na ławeczce przed gabinetem i patrzyła na swoje białe buty. Przyglądałem jej się w uwagą. Po chwili schyliła się i zsunęła je ze stóp. Pomachała nogami i zerknęła na mnie. Uniosłem brew.
- Uciskają cię? Chcesz mniejszy rozmiar? - zmarszczyła nos, po czym pokręciła głową.
- Więc o co chodzi? - wzruszyła ramionami w odpowiedzi. Podrapałem się po głowie, próbując ją zrozumieć. - Kolor ci się nie podoba? A może krój? - jednak również nie o to jej chodziło. Znów wzruszyła ramionami.
- Wolisz chodzić boso? - mruknąłem, po chwili myślenia. Uniosła wzrok i pokiwała radośnie głową. Nie sądziłem, że taka drobnostka może ją ucieszyć. Wstała i zaczęła spacerować po korytarzu. Przyglądałem się jej chudym nóżkom i zastanawiałem się ile zajmie mi czasu doprowadzenie jej do stanu poprzedniego. Bardzo chciałem jej pomóc. Chciałem, żeby odzyskała swoje dawne kształty i wigor, mimo że nie znałem jej wcześniej. Po prostu czułem, że chcę, żeby była szczęśliwa.
Bianca odpowiadała na wszystkie pytania doktora. Nie wydawała się skrępowana, kiedy opowiadała i intymnych sprawach. Miałem wrażenie, że nie powinno mnie tu być. To była sprawa pomiędzy lekarzem a pacjentkami, ja miałem tylko pilnować. Potarłem dłonią wierzch nosa, czułem się niezręcznie.
- Harry - zwrócił się do mnie doktor - mógłbyś wyjść? Chciałbym teraz przepadać moje pacjentki.
Skinąłem głową i odetchnąłem z ulgą, kiedy znalazłem się za drzwiami, razem z Odriee. Lekarz postanowił najpierw zbadać Biancę, żeby potem mogła powiedzieć przyjaciółce, że to nic strasznego.
Drobna dziewczyna siedziała obok mnie na ławeczce przed gabinetem i patrzyła na swoje białe buty. Przyglądałem jej się w uwagą. Po chwili schyliła się i zsunęła je ze stóp. Pomachała nogami i zerknęła na mnie. Uniosłem brew.
- Uciskają cię? Chcesz mniejszy rozmiar? - zmarszczyła nos, po czym pokręciła głową.
- Więc o co chodzi? - wzruszyła ramionami w odpowiedzi. Podrapałem się po głowie, próbując ją zrozumieć. - Kolor ci się nie podoba? A może krój? - jednak również nie o to jej chodziło. Znów wzruszyła ramionami.
- Wolisz chodzić boso? - mruknąłem, po chwili myślenia. Uniosła wzrok i pokiwała radośnie głową. Nie sądziłem, że taka drobnostka może ją ucieszyć. Wstała i zaczęła spacerować po korytarzu. Przyglądałem się jej chudym nóżkom i zastanawiałem się ile zajmie mi czasu doprowadzenie jej do stanu poprzedniego. Bardzo chciałem jej pomóc. Chciałem, żeby odzyskała swoje dawne kształty i wigor, mimo że nie znałem jej wcześniej. Po prostu czułem, że chcę, żeby była szczęśliwa.
~Bianca~
Westchnęłam, kiedy drzwi zamknęły się za chłopakiem i Ali. Bałam się jak cholera. Przez cały czas odpowiadałam swobodnie na wszystkie pytania, by pokazać przyjaciółce, że nie ma się czego bać. Teraz opuściłam wyprostowane ramiona i zgarbiłam się nieco. Nie chciałam się rozbierać i wiedziałam, że doktor zdaje sobie z tego sprawę.
- Przykro mi - powiedział, kiedy roztrzęsionymi dłońmi rozpinałam koszulkę. - Gdybym nie musiał, nie robiłbym tego, ale to dla twojego dobra. Obiecuję, że nic nie będzie bolało.
Wyszłam zza parawanu ubrana tylko w spodnie. Zbadał mi piersi, delikatnie dotknął siniaków na plecach i brzuchu. Zadrżałam, kiedy dotknął mnie zimnym stetoskopem.
- Przykro mi - powiedział, kiedy roztrzęsionymi dłońmi rozpinałam koszulkę. - Gdybym nie musiał, nie robiłbym tego, ale to dla twojego dobra. Obiecuję, że nic nie będzie bolało.
Wyszłam zza parawanu ubrana tylko w spodnie. Zbadał mi piersi, delikatnie dotknął siniaków na plecach i brzuchu. Zadrżałam, kiedy dotknął mnie zimnym stetoskopem.
~Harry~
Przez kilkanaście minut, gdy czekałem z Odriee na Biancę, widziałem że drobne ciało dziewczyny było spięte. Nerwowo zaciskała pięści, aż jej knykcie bielały. Byliśmy sami na korytarzu, a Odriee nie była skłonna do rozmowy, co pozwalało mi na chwilę myślenia.
W pewien sposób czułem się potrzebny. Nie tylko w pracy jako pielęgniarz, ale w życiu tej...
W pewien sposób czułem się potrzebny. Nie tylko w pracy jako pielęgniarz, ale w życiu tej...
W życiu? Nie, to chyba zbyt mocno powiedziane. Chciałbym być kimś, kto mógłby na nowo zbudować świat tej dziewczyny.
Od podstaw. Czyli od zaufania do ludzi. Od zaufania do mnie.
- Dziękuję, doktorze.
Oboje z Odriee zwróciliśmy swój wzrok ku drzwiom, przez które wychodziła spokojna Bianca wraz z uśmiechniętym panem Felixem. Teraz przyszedł czas na drugą, mniej chętną na badania pacjentkę.
- Odriee - prawie że wyszeptałem, patrząc na jej profil. W mgnieniu oka dziewczyna została zamknięta w ramionach przyjaciółki, przez co lekko przymrużyłem powieki.
- Ali, nic się nie bój. Doktor Felix jest bardzo miły i delikatny, a badania w ogóle nie bolą. - Blondynka złapała za policzki młodszej koleżanki, której twarz przybierała zielonkawy kolor. Czy to nie ja powinienem był ją uspokoić i przekonać do badań?
- Zaufaj mi. - Bianca pogłaskała dziewczynę po głowie, po czym złożyła krótki pocałunek na czole Odriee. Obie wyglądały na szczęśliwsze, gdy były razem. Łączyło je coś specjalnego, coś jakby bratnia dusza. Z resztą co ja tam mogę wiedzieć? Praktycznie są mi obce.
- Odriee, zapraszam. - Doktor wskazał na gabinet, posyłając brunetce wesołe spojrzenie.
Chwilę później dziewczyna znalazła się za białymi drzwiami, w które tępo się wpatrywałem.
Po skończonych badaniach odprowadziłem pacjentkę do jej sali. Dziewczyna wyglądała na pobudzoną, co pewnie wynikało z wizyty u lekarza. Od czasu gdy opuściła gabinet lekarski jej klatka piersiowa unosiła się dwa razy szybciej niż powinna i dosyć często, chaotycznie mrugała.
- Coś nie tak? - zapytałem, widząc grymas na twarzy brunetki. Ta tylko krótko potrząsnęła głową w przeczącej odpowiedzi. No tak. Niby nic jej nie jest, ale jednak jest. Nie powinienem się do tego przyzwyczajać, a raczej kombinować jak zachęcić ją do jakiegokolwiek kontaktu. Potakiwanie głową to już coś, ale nadal stoimy w miejscu. To dopiero kilka tygodni, gdy Odriee jest w szpitalu, a ja czuję się jakbym nie dawał z siebie wszystkiego przez te dwa lata pracy. Nigdy nie byłem nieuprzejmy dla pacjentów, ale teraz mam wrażenie że w końcu jestem potrzebny. Przywożenie posiłków i krótkie spacerki to mój obowiązek, ale sklejanie czyjegoś podartego na kawałki świata już nie. Mimo to, chcę tej młodej dziewczynie w jakimś stopniu pomóc, choć mam pewność, że to nie będzie zbyt łatwe. Cóż... Do odważnych świat należy.
Przekręciłem metalowy klucz w zamku drzwi, po czym szeroko je otwarłem, przepuszczając nastolatkę. Gdy przeszła obok mnie poczułem się jakbym to ja wyrządzał jej krzywdę. To nie moja wina, że musi tu siedzieć, ale kiedy widzę te ciemne oczy, które tracą swoją barwę z każdym dniem tutaj, czuję się jak totalne dno.
Odriee usiadła na łóżku odwracając się do mnie plecami. Cisza panująca w sali pozwoliła mi usłyszeć głębokie westchnięcie dziewczyny. Chyba oboje odczuwaliśmy zmęczenie.
Przez sekundy rozważałem czy powiedzieć Odriee o jutrzejszej wizycie jej ojca, o ile mężczyzna się nie upije. Przygryzłem wargę wyrzucając ten pomysł z głowy. Mówiąc brunetce o tym pewnie zmusiłbym ją do całonocnych rozmyśleń i obaw. Wiem, że nie zmrużyłaby oka.
- Jeśli czegoś będziesz potrzebować to zapukaj, za drzwiami siedzi ochroniarz - poinformowałem, drapiąc się po karku.
- On mnie zawiadomi i przyjdę - dodałem, chcą przedłużyć mój pobyt z nią. Cholera, ona w ogóle na mnie uwagi nie zwraca.
Dosiadłem się do ciemnowłosej. Dzieliła nas odległość jednego łokcia, ale było to dosyć blisko. Dla niej najwyraźniej stanowczo zbyt blisko, bo przesunęła się kilka centymetrów bliżej ściany.
Co ja mogę? Nie zmuszę jej do okazywania jakiejkolwiek sympatii, ale spróbować nie zaszkodzi.
- Wiesz... Mam przyjemność czytać pewną historię, miłosną historię. - Nie wiem dlaczego chciałem jej o tym powiedzieć. Może dla tego, że Odriee była wcieleniem głównej bohaterki, Anabett.
Tak bardzo mi ją przypominała. Delikatne rysy twarzy, urocze krągłe usta i duże oczy, które mogłyby się wydawać zbyt duże, ale to w nich tkwiła prawda.
To piękne, kiedy nie potrzebne są słowa, a spojrzenie, które mówi wszystko.
- Tak, pewnie pomyślisz, że jestem jakimś odmieńcem, bo czytam romansidła, ale... - urwałem, bo na ułamek sekundy jej usta ułożyły się w uśmieszek. To dało mi niewiarygodną satysfakcję.
- Ale facet też człowiek - dokończyłem odchrząkując. - Więc chciałem, znaczy chcę ci polecić książkę ''Wraz z miłością przeminęło...''. Aktualnie to czytam, ale jak skończę to przyniosę ją i będziesz mogła poznać losy nieźle porąbanych bohaterów. - Przez chwilę krew spłynęła z mojej twarzy, gdy zdałem sobie sprawę, że moje nieprzemyślane słowa mogły obrazić dziewczynę. Na całe szczęście Odriee nie okazała w żaden sposób obrazy, co przyniosło mi ulgę.
- Okej, na mnie już czas. Jutro zobaczymy się dopiero po trzeciej, mam zajęcia na uczelni .
Co mnie ugryzło, że o wszystkim jej mówię?
Obdarowałem brunetkę ostatnim spojrzeniem, którego nie odwzajemniła. Jak zwykle błądziła wśród myśli, których nie mogłem odgadnąć. Moje serce zatrzymało się, gdy moja duża dłoń przykryła jej malutką rączkę. Skóra jaka ją otulała była miękka jak aksamit, ale mogłem wyczuć kilka małych zadrapań. Dziewczyna nie zabrała dłoni, co najbardziej mnie zdziwiło i ucieszyło w dzisiejszym dniu.
- Obiecuję ci, że już zawsze będziesz bezpieczna.
_______________________________________________________________________________
Hej, hej witajcie ^^
Jest (bardzo spóźniony, wiemy) 12 rozdział, podoba się? Tak, tak, nie wiele się dzieje, ale spokojnie, w 13 się akcja rozkręci, więc nie zostawiajcie nas ;**
Także, czekamy na komentarze i do następnego,
Enjoy!
Od podstaw. Czyli od zaufania do ludzi. Od zaufania do mnie.
- Dziękuję, doktorze.
Oboje z Odriee zwróciliśmy swój wzrok ku drzwiom, przez które wychodziła spokojna Bianca wraz z uśmiechniętym panem Felixem. Teraz przyszedł czas na drugą, mniej chętną na badania pacjentkę.
- Odriee - prawie że wyszeptałem, patrząc na jej profil. W mgnieniu oka dziewczyna została zamknięta w ramionach przyjaciółki, przez co lekko przymrużyłem powieki.
- Ali, nic się nie bój. Doktor Felix jest bardzo miły i delikatny, a badania w ogóle nie bolą. - Blondynka złapała za policzki młodszej koleżanki, której twarz przybierała zielonkawy kolor. Czy to nie ja powinienem był ją uspokoić i przekonać do badań?
- Zaufaj mi. - Bianca pogłaskała dziewczynę po głowie, po czym złożyła krótki pocałunek na czole Odriee. Obie wyglądały na szczęśliwsze, gdy były razem. Łączyło je coś specjalnego, coś jakby bratnia dusza. Z resztą co ja tam mogę wiedzieć? Praktycznie są mi obce.
- Odriee, zapraszam. - Doktor wskazał na gabinet, posyłając brunetce wesołe spojrzenie.
Chwilę później dziewczyna znalazła się za białymi drzwiami, w które tępo się wpatrywałem.
Po skończonych badaniach odprowadziłem pacjentkę do jej sali. Dziewczyna wyglądała na pobudzoną, co pewnie wynikało z wizyty u lekarza. Od czasu gdy opuściła gabinet lekarski jej klatka piersiowa unosiła się dwa razy szybciej niż powinna i dosyć często, chaotycznie mrugała.
- Coś nie tak? - zapytałem, widząc grymas na twarzy brunetki. Ta tylko krótko potrząsnęła głową w przeczącej odpowiedzi. No tak. Niby nic jej nie jest, ale jednak jest. Nie powinienem się do tego przyzwyczajać, a raczej kombinować jak zachęcić ją do jakiegokolwiek kontaktu. Potakiwanie głową to już coś, ale nadal stoimy w miejscu. To dopiero kilka tygodni, gdy Odriee jest w szpitalu, a ja czuję się jakbym nie dawał z siebie wszystkiego przez te dwa lata pracy. Nigdy nie byłem nieuprzejmy dla pacjentów, ale teraz mam wrażenie że w końcu jestem potrzebny. Przywożenie posiłków i krótkie spacerki to mój obowiązek, ale sklejanie czyjegoś podartego na kawałki świata już nie. Mimo to, chcę tej młodej dziewczynie w jakimś stopniu pomóc, choć mam pewność, że to nie będzie zbyt łatwe. Cóż... Do odważnych świat należy.
Przekręciłem metalowy klucz w zamku drzwi, po czym szeroko je otwarłem, przepuszczając nastolatkę. Gdy przeszła obok mnie poczułem się jakbym to ja wyrządzał jej krzywdę. To nie moja wina, że musi tu siedzieć, ale kiedy widzę te ciemne oczy, które tracą swoją barwę z każdym dniem tutaj, czuję się jak totalne dno.
Odriee usiadła na łóżku odwracając się do mnie plecami. Cisza panująca w sali pozwoliła mi usłyszeć głębokie westchnięcie dziewczyny. Chyba oboje odczuwaliśmy zmęczenie.
Przez sekundy rozważałem czy powiedzieć Odriee o jutrzejszej wizycie jej ojca, o ile mężczyzna się nie upije. Przygryzłem wargę wyrzucając ten pomysł z głowy. Mówiąc brunetce o tym pewnie zmusiłbym ją do całonocnych rozmyśleń i obaw. Wiem, że nie zmrużyłaby oka.
- Jeśli czegoś będziesz potrzebować to zapukaj, za drzwiami siedzi ochroniarz - poinformowałem, drapiąc się po karku.
- On mnie zawiadomi i przyjdę - dodałem, chcą przedłużyć mój pobyt z nią. Cholera, ona w ogóle na mnie uwagi nie zwraca.
Dosiadłem się do ciemnowłosej. Dzieliła nas odległość jednego łokcia, ale było to dosyć blisko. Dla niej najwyraźniej stanowczo zbyt blisko, bo przesunęła się kilka centymetrów bliżej ściany.
Co ja mogę? Nie zmuszę jej do okazywania jakiejkolwiek sympatii, ale spróbować nie zaszkodzi.
- Wiesz... Mam przyjemność czytać pewną historię, miłosną historię. - Nie wiem dlaczego chciałem jej o tym powiedzieć. Może dla tego, że Odriee była wcieleniem głównej bohaterki, Anabett.
Tak bardzo mi ją przypominała. Delikatne rysy twarzy, urocze krągłe usta i duże oczy, które mogłyby się wydawać zbyt duże, ale to w nich tkwiła prawda.
To piękne, kiedy nie potrzebne są słowa, a spojrzenie, które mówi wszystko.
- Tak, pewnie pomyślisz, że jestem jakimś odmieńcem, bo czytam romansidła, ale... - urwałem, bo na ułamek sekundy jej usta ułożyły się w uśmieszek. To dało mi niewiarygodną satysfakcję.
- Ale facet też człowiek - dokończyłem odchrząkując. - Więc chciałem, znaczy chcę ci polecić książkę ''Wraz z miłością przeminęło...''. Aktualnie to czytam, ale jak skończę to przyniosę ją i będziesz mogła poznać losy nieźle porąbanych bohaterów. - Przez chwilę krew spłynęła z mojej twarzy, gdy zdałem sobie sprawę, że moje nieprzemyślane słowa mogły obrazić dziewczynę. Na całe szczęście Odriee nie okazała w żaden sposób obrazy, co przyniosło mi ulgę.
- Okej, na mnie już czas. Jutro zobaczymy się dopiero po trzeciej, mam zajęcia na uczelni .
Co mnie ugryzło, że o wszystkim jej mówię?
Obdarowałem brunetkę ostatnim spojrzeniem, którego nie odwzajemniła. Jak zwykle błądziła wśród myśli, których nie mogłem odgadnąć. Moje serce zatrzymało się, gdy moja duża dłoń przykryła jej malutką rączkę. Skóra jaka ją otulała była miękka jak aksamit, ale mogłem wyczuć kilka małych zadrapań. Dziewczyna nie zabrała dłoni, co najbardziej mnie zdziwiło i ucieszyło w dzisiejszym dniu.
- Obiecuję ci, że już zawsze będziesz bezpieczna.
Hej, hej witajcie ^^
Jest (bardzo spóźniony, wiemy) 12 rozdział, podoba się? Tak, tak, nie wiele się dzieje, ale spokojnie, w 13 się akcja rozkręci, więc nie zostawiajcie nas ;**
Także, czekamy na komentarze i do następnego,
Enjoy!